top of page

Kradzież towaru z parkingu strzeżonego. Odmowa odszkodowania, która przekroczyła granice głupoty

Ubezpieczyciele często wymagają od przewoźników, aby w czasie postojów parkowali pojazdy na parkingach strzeżonych. Dotyczy to głównie sytuacji, gdy przewożona jest przesyłka wartościowa lub pojazd jest na dłużej pozostawiany bez dozoru. Niestety w całej Europie nie ma wiele parkingów strzeżonych, a nawet gdy już się na taki trafi, można mieć wątpliwości, czy parking faktycznie jest strzeżony. Bywa też tak, że miejsce uznane przez przewoźnika za parking strzeżony, według zakładu ubezpieczeń jest zwykłym miejscem do parkowania. Szczególnie wtedy, gdy w grę wchodzi duże odszkodowanie. Tak było w przypadku kradzieży pojazdu z towarem z jednego z parkingów, o czym przeczytacie w niniejszym artykule.


Pewien przewoźnik z centralnej Polski podjął w Hiszpanii ładunek 285 szt. opon, które miał przewieźć w okolice Warszawy. Termin dostawy pozwalał na swobodne wykonanie przewozu. W czasie weekendowych pauz, przewoźnik często korzystał z parkingu w R., z którym miał zawartą umowę na parkowanie pojazdów z towarem. Umowa obejmowała również całodobowy weekendowy dozór pozostawionych tam pojazdów. Ponieważ dostawa była awizowana na wtorek, kierowca w sobotę zaparkował pojazd na wspomnianym parkingu i po uzyskaniu od portiera potwierdzenia przyjęcia pojazdu udał się do domu. Kiedy wrócił po auto następnego dnia (niedziela) stwierdził, że brama jest otwarta, a pojazdu pozostawionego zeszłego dnia nie ma. Portier stwierdził, że nie wie kiedy auto wyjechało z parkingu. Zgodnie z dokumentami przewozowymi, wartość przewożonych opon opiewała na 59.785,61 EUR. Powiadomiono policję, która podjęła stosowne czynności operacyjne. Przejazd skradzionego pojazdu był rejestrowany poprzez GPS i ViaTOLL, ale po pewnym czasie ślad się urwał i jego poszukiwania zostały zakończone.


Polisa OCP nie była kiepska


Przewoźnik posiadał ubezpieczenie OCP zawarte w znanym towarzystwie ubezpieczeniowym. Zapisy w polisie wskazywały, że pozostawienie pojazdu bez dozoru na czas dłuższy niż 60 minut jest możliwe „…tylko na parkingach strzeżonych,…”. Zgodnie z definicją polisową, parkingiem strzeżonym był „teren wydzielony, ogrodzony, całodobowo dozorowany, oświetlony w porze nocnej, wyposażony w urządzenia blokujące wjazd i wyjazd, które uniemożliwiają wjazd i wyjazd pojazdu bez zezwolenia osoby dozorującej parking.”. Wydawać by się mogło, że raczej nie powinno być problemu z pokryciem szkody przez ubezpieczyciela.


Postępowanie likwidacyjne


Niezwłocznie po kradzieży pojazdu z towarem przewoźnik zgłosił szkodę do zakładu ubezpieczeń ze swojej polisy OCP. Ubezpieczyciel przyjął zgłoszenie, dwa dni później potwierdził przyjęcie szkody, a po kilku dniach zlecił firmie zajmującej się likwidacją szkód transportowych przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego. Po kilku dniach, rzeczoznawca przy udziale przewoźnika i portiera dokonał wizji lokalnej na wspomnianym parkingu. Oględziny odbyły się w godzinach przedpołudniowych. Każda z zainteresowanych stron dokonała stosownych czynności, porobiono zdjęcia i szkice, zostały spisane protokoły i wszyscy wrócili do swoich biur. Pozostało jedynie czekać na wykonanie stosownego raportu i na wymierzenie odpowiedzialności ubezpieczyciela za szkodę.


Decyzja, która uzasadniała jedynie ... głupotę ubezpieczyciela


Po dwóch miesiącach od zgłoszenia szkody ubezpieczyciel zakończył postępowanie likwidacyjne i wydał decyzję. Można powiedzieć, że sprawa została załatwiona szybko i profesjonalnie, ale ku zdziwieniu przewoźnika ubezpieczyciel odmówił odszkodowania. Na podstawie dokonanych ustaleń ubezpieczyciel stwierdził, że (poniższe wynika uzasadnienia z decyzji):


  • „… do kradzieży zestawu wraz z ładunkiem doszło z parkingu (…) w godzinach nocnych.”

  • „Nieznani sprawcy przecięli kłódkę na bramie wjazdowej i wyjechali zestawem wraz z ładunkiem.”

  • „Portier nic nie słyszał ani nic nie widział, nie zauważył również braku samochodu i naczepy.”

  • „Kradzież została stwierdzona przez kierowcę Ubezpieczającego, …”

  • „Firma (…) oferuje możliwość parkowania samochodów na swoim terenie.”

  • „Posesja (…) jest ogrodzona, nie oświetlona w całości, lampy znajdują się tylko na dachu portierni.”

  • „W godzinach pracy firmy od godziny 07:00 do 19:00 brama wjazdowa pozostaje otwarta, a w godzinach od 19:00 do 07:00 jest zamknięta na kłódkę …”

  • „Portierzy (2 osoby) wykonują czynności dozoru tylko w czasie, gdy biuro jest zamknięte. Oznacza to, że nie ma całodobowej ochrony parkingu przez 7 dni w tygodniu.”

  • „Firmy nie podpisały umowy dotyczącej warunków postoju, została zawarta jedynie ustna umowa.”

  • „Z oświadczenia złożonego przez ubezpieczającego wynika, że ustna umowa została zawarta na parkowanie i strzeżenie pojazdów wraz z ładunkiem na terenie ogrodzonym, oświetlonym, monitorowanym, całodobowo dozorowanym.”

  • „Natomiast firma (…) oświadczyła, że udostępniła tylko miejsce do parkowania i nie ponosi żadnej odpowiedzialności za pozostawione pojazdy i towar.”.


Ubezpieczyciel uznał, „…że (ubezpieczający – przypis JR) dopuścił się rażącego niedbalstwa pozostawiając zestaw wraz z ładunkiem na terenie parkingu niestrzeżonego na okres dłuższy niż 60 minut.”.


Parking strzeżony, czy niestrzeżony – dwie strony jednego medalu


Rozstrzygnięcie tej kwestii nie byłoby łatwe, gdyby bazować jedynie na dokumentach opracowanych przez ubezpieczyciela. Ale parking był przedmiotem wizji lokalnej przeprowadzonej nie tylko przez rzeczoznawcę działającego na rzecz ubezpieczyciela, ale również przez przedstawicieli przewoźnika oraz zaangażowanej przez niego kancelarii prawnej. Strony umowy ubezpieczenia nie były zgodne, co do oceny charakteru parkingu. Analiza uzyskanych kopii akt szkodowych pozwoliła na wyciągnięcie zupełnie innych wniosków, niż wynika to z decyzji ubezpieczyciela.


Niezgodność 1.


Pierwsza niezgodność wynikała z tego, że warunki ubezpieczenia nakazywały, aby teren był „całodobowo dozorowany”, a nie jak wynika z decyzji, dozorowany przez „przez 7 dni w tygodniu.”

Dokumentacja szkodowa, w tym oświadczenie pracownika ochrony wskazały, że stały dozór był sprawowany zamiennie przez dwóch dozorców od godz. 19.00 w piątek do godz. 7.00 w poniedziałek. Pojazd został zaparkowany na parkingu w sobotę o godz. 5.00, czyli dniu kiedy biuro nieczynne, teren zamknięty, a parking dozorowany całodobowo przez dozorcę. Dokumentacja wskazała również, że w tygodniu roboczym, teren parkingu nie był ani zamknięty, ani też dozorowany. Brak całodobowego dozoru w dni robocze tygodnia nie miał jednak związku przyczynowego ze zdarzeniem, gdyż w tych dniach pojazd tam nie parkował. Powyższe nie powinno mieć zatem znaczenia przy ocenie odpowiedzialności ubezpieczyciela za szkodę kradzieżową powstałą w niedzielę.


Niezgodność 2.


Z uzasadnienia decyzji wynika, że, „Posesja (…) jest (…) nie oświetlona w całości, lampy znajdują się tylko na dachu portierni.Warunki ubezpieczenia wskazują natomiast, że teren powinien być „oświetlony w porze nocnej. Definicja dość wyraźnie wskazuje, że parking powinien być oświetlony w porze nocnej, nie zaś, że powinien być oświetlony oświetleniem znajdującym się na terenie parkingu. Wizja lokalna dokonana przez przewoźnika i jego pełnomocnika w godzinach nocnych potwierdziła, że teren parkingu był oświetlony innymi punktami oświetleniowymi znajdującymi się również nad ogrodzeniem parkingu, o czym rzeczoznawca ubezpieczyciela nie wspomniał, oraz oświetleniem ulicznym znajdującym się przy węźle drogi ekspresowej oraz na sąsiednich posesjach usytuowanych z dwóch stron parkingu, na których znajdują się duże zakłady produkcyjne. Dodatkowo należy wskazać, że rzeczoznawca ubezpieczyciela dokonał wizji lokalnej w godzinach przedpołudniowych, a więc w dzień, przez co nie mógł ocenić stopnia oświetlenia parkingu w porze nocnej. Podważa to wiarygodność samej oceny i w konsekwencji zasadność decyzji.


Daleki od prawdy? A może zainteresowany odmówieniem odszkodowania?


Niezgodność 3.


Ubezpieczyciel powołał się również na to, że „Firmy nie podpisały umowy dotyczącej warunków postoju, została zawarta jedynie ustna umowa.”. Odnośnie zakresu umowy, stanowiska przewoźnika i firmy udostępniającej parking były nieco odmienne, ale też nie potwierdzały wniosków postawionych przez ubezpieczyciela. Warunki umowy ubezpieczenia OCP nie regulowały kwestii umowy o parkowanie – określały jedynie warunki, w jakich ma się ono odbywać. Prawo nie wymaga formy pisemnej dla tego rodzaju umów, zatem umowę ustną należy uznać za ważną. Dokumentacja zebrana w sprawie potwierdziła jednak, że firma X udostępniała przewoźnikowi „miejsce do parkowania”, a pozostawiane pojazdy były dozorowane. Według oświadczenia przedstawiciela firmy wynajmującej miejsce postoju, „Wszystkie samochody są pilnowane przez portiera w tym przeze mnie”, a „samochód (poszkodowanego – przypis JR) był pilnowany jak wszystkie stojące na parkingu.”. Dozorca oświadczył zaś, że„Teren jest oświetlony co ułatwia mi pilnowanie samochodów zostawionych na terenie parkingu.”.

Powyższe jednoznacznie wskazuje, że umowa dotyczyła nie tylko udostępniania przewoźnikowi „miejsc do parkowania”, ale również sprawowania ochrony pojazdów pozostawionych na parkingu. Skoro zarówno przedstawiciel firmy X i dozorca potwierdzili takie ustalenia, za błędne należy uznać nie tylko twierdzenie ubezpieczyciela, jakoby nie doszło do zawarcia umowy, ale również, że jej przedmiotem nie był dozór pozostawionych na parkingu pojazdów ubezpieczającego.


Niezgodność 4.


Według źródeł internetowych, feralnej niedzieli, w rejonie parkingu słońce wschodziło o godz. 4.55 / 5.00. Można zatem przyjąć, że po godz. 5.00 było już widno. Z uzasadnienia decyzji wynika, że „… do kradzieży zestawu wraz z ładunkiem doszło z parkingu (…) w godzinach nocnych.”, tymczasem według wydruku GPS, który został przekazany ubezpieczycielowi, pojazd zaczął przemieszczać się grubo po godz. 5.00, czyli już w dzień. Ubezpieczyciel w toku prowadzonego postępowania likwidacyjnego nie uwzględnił dowodu w postaci wydruku GPS. Jeżeli kradzieży dokonano w dzień, stawianie przewoźnikowi zarzutu, że posesja, na której zaparkował samochód „… jest nie oświetlona w całości” potwierdza nie tylko niekompetencję osoby likwidującej szkodę, ale również chęć odmówienia odszkodowania.

 

Powyższe jednoznacznie wskazuje, że ubezpieczyciel bardzo chciał, aby parking, na którym przewoźnik zaparkował nie był parkingiem strzeżonym. Podstawową przesłanką takiego podejścia była zapewne dość wysoka wartość skradzionego towaru, jednakże wobec braku skutecznych innych przesłanek, nie powinna ona ważyć na decyzję ubezpieczyciela.


EPILOG


Złożone przez pełnomocnika przewoźnika odwołanie od decyzji nie spotkało się z odpowiedzią ubezpieczyciela. W trakcie okazało się bowiem jaki był prawdziwy cel wydania przez zakład ubezpieczeń zupełnie niezasadnej odmowy odszkodowania. Okazało się, że szkoda została pokryta przez hiszpańskiego ubezpieczyciela z polisy Cargo uprawnionego. Polski adwokat, który otrzymał umocowanie do dochodzenia odszkodowania od przewoźnika w drodze regresu, po wymianie opinii na temat braku podstaw odmowy, uznał, że prostszym rozwiązaniem będzie rozliczenie się pomiędzy zakładami ubezpieczeń i wycofał się ze sprawy. Efektem tego był regres skierowany przez hiszpańskiego ubezpieczyciela bezpośrednio do polskiego zakładu ubezpieczeń i ugoda opiewająca na 65% wartości szkody. Polski zakład ubezpieczeń wprawdzie oszczędził, ale złamał podstawową zasadę ubezpieczeń, jaką jest realność ochrony ubezpieczeniowej. Dodatkowo wykazał się niekompetencją i całkowitym brakiem szacunku do klienta.


W kontaktach z ubezpieczycielami należy być zatem ostrożnym i zawczasu podejmować działania pozwalające na kontrolowanie przebiegu likwidacji szkody. Zbyt duże zaufanie do ubezpieczycieli może bowiem dość mocno rozczarować oraz osłabić wiarę w sens ubezpieczania się.



Jerzy Różyk

ekspert ds. prawa przewozowego,

oceny ryzyka w transporcie i ubezpieczeń transportowych


CDS Kancelaria Brokerska





Wyróżnione posty
Ostatnie posty
Archiwum
Wyszukaj wg tagów
Podążaj za nami
  • Facebook Basic Square
  • Twitter Basic Square
  • Google+ Basic Square
bottom of page